środa, 2 lipca 2014

Kolejny dzien


z czerwonych porzeczek pysznie kwaśny!!
Jem zdrowo, łykam suple, robię pyszne i mniej pyszne koktajle :D Wszystko dla wspaniałego samopoczucia, dla energii i witalności.
Ostatnim odkryciem jest sok z zielonej pietruszki z dodatkiem selera naciowego i jabłka. Działa podobno niesamowicie na naszą urodę ;) Zatykam nos i łykam, bo niestety nie potrafię się jeszcze cieszyć taką ilością natki pietruszki.
Wczoraj 8,5 km ale marszobiegu. Postanowiłam w kolejnej osobie zaszczepić pasję do biegania. Pomalutku, bez napinania się, z odrobiną cierpliwości gwarantuję koleżance sukces i świetny sposób na odstresowanie się.
Dzisiaj siłownia.
Trening A wyszedł mi trochę chaotycznie, ze względu na oblegany sprzęt w godzinach popołudniowych. Wykroki to moja największa słabość, zdecydowanie. Ale szlifuję formę :)
Niestety bez cardio, bo czasu mało.
Nie ważę się, nie mierzą. Jak będzie tak będzie. Może za miesiąc. 
Nie lubię myśleć o treningu i diecie jako przymusach. Na razię czerpię radość.
Ostatnio grzechem głównym jest kawa rozpuszczalna ze śmietanką. Chociaż tyle zamiast słodkości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz